jeden na jednego, czyli jak sylwek i paweł zapamiętali start w tarczynie
Ładnym słonecznym porankiem 14 września 2014 r wyjechaliśmy ze Stefanem Sadochą i jego rodziną na półmaraton w Tarczynie. Fajni to ludzie, wiec w miłej atmosferze , nie zauważając kiedy, dotarliśmy do miasta sadów i przetwórstwa owocowego. Przypomnę ,że był to czas kiedy Rosja wprowadziła embargo na owoce z Polski. Stąd śmieliśmy się ,że wspomożemy ,,miasto jabłek" ,na złość Putinowi. biorąc udział w biegu . Na miejscu zastaliśmy już dużą ilość biegaczy w tym naszych kolegów ,,Dogonistów". Dla historii i tradycji uwieczniliśmy się wszyscy na zdjęciu i myślę że łatwo nas rozpoznać. Nie mylcie nas tylko ze zwycięzcą którego też poprosiliśmy o wspólne zdjęcie. Na drugim z załączonych zdjęć jest nasz jakże sympatycznego znajomy z biegu BMW. Jak barwny to człowiek widać po ręcznie przez niego malowanej cytrynowej koszulce, która oddaje jego charakter i pogodę ducha..
Niemalże jak profesjonaliści przystąpiliśmy wszyscy do rozgrzewki. Z mniejszym lub większym zaangażowaniem robiliśmy rozciąganie, pajacyki i różne takie ,,śmieszne ruchy" które miały nam pomóc szczęśliwie ukończyć bieg. W blasku słońca ,z nadzieją na dobry wynik stanęliśmy na linii startu. Nastąpiła wyczekiwana chwila, każdy z nas przekroczył tą linię , czas zaczął płynąć. Trasa najpierw prowadziła nas w dół by przy ładnym, XVI wiecznym, gotyckim kościele zmienić się w kilkusetmetrowy podbieg, wąską uliczką wśród niskich ,parterowych domów.Droga biegnie na obrzeża miasta i prowadzi w kierunku Mszczonowa. Z niej skręcamy w prawo, biegniemy między sadami . Po długim zbiegu i podobnym podbiegu skręcamy do lasu. I tu czas ochłody. Cień drzew daje wytchnienie i nadzieje, że wytrwamy do końca. Ja biegnę ze Stefanem który pokrzepia mnie i podtrzymuje na duchu. Jemu dzisiaj biegnie się zdecydowanie lepiej ale utrzymujemy tempo. Po drodze widzimy Pawła Jurasza, mijamy też Marcina Klimkiewicza który z jakże widocznym luzikiem biegnie z Pawłem Pelcem. Po nawrotce w lesie i przebiegnięciu w nim takiego samego odcinka jak poprzednio wylatujemy znowu na rozpaloną w słońcu jezdnię . Oj nie jest lekko. Znowu zbieg, kolejny dosyć ostry podbieg ,już widać kościół.Do mety zostało około kilometr ale cały czas pod dolikatną górę. Mi już jest cieżko ale Stefan mknie. Mówię ,,Stefan leć szybciej masz szanse dobiec poniżej 1:40". Z oporem ,że mnie zostawia”Stefan”-Rafał biegnie ku mecie. Jest pierwszym z naszej grupy który ją przekracza. Za nim dobiegamy wszyscy z grupy. Są medale na szyi , znowu śmiech, żarty i miła atmosfera. I tak wszyscy szczęśliwi kończymy kolejny nasz bieg w tym roku. Opracowanie: Sylwester Zwierzchowski
|
Półmaraton w Tarczynie? Czy taka impreza nie jest za duża
dla Tarczyna?.....
Tarczyn stolica polskiego jabłka, czy ten bieg będzie w sadzie z jabłoniami? Takie przykładowe wątpliwości miałem jak decydowałem się zapisać na listę startową. Dzięki namowom zdecydowałem, że warto w szybkim czasie zatrzeć nienajlepsze moje wrażenia z półmaratonu BMW. Impreza biegowa na którą odbyła się 12 września 2014. Sam bieg główny miał wiele atrakcji towarzyszących w postaci Biegu Rodzinnego, Biegu dla Dzieci, miasteczko dla dzieci. W samym Tarczynie czuć było, że ta impreza biegowa jest przysłowiowym świętem!! Tarczyn na święto przygotowany był idealnie: zapisy, zaplecze sanitarne, zaplecze gastronomiczne, dekoracja medalowa na głównym placu miasta w promieniach wrześniowego słońca (bo chyba nawet pogoda na ten dzień była specjalnie zamawiana). A teraz o samym biegu głównym. Bieg który trzeba zaliczyć do tych kameralnych ponieważ na starcie stanęło 445 biegaczek i biegaczy. Trasa biegu przebiegała głównymi ulicami Tarczyna, a później biegła drogami wokół tarczyńskich sadów, lasem i powrót do miasta z metą przy szkole podstawowej. Na trasie zapewnione były punkty z napojami oraz punkty żywieniowe, których opiekunami były dzieciaki z tarczyńskich szkół (niech BMW uczy się od najlepszych J). Wolontariusze, kibice na trasie, przyjazna atmosfera wszystko to powoduje że Tarczyn na stałe zagości w moim kalendarzu imprez.Są tacy którzy lubią biegi masowe, ja dziś wiem, że będę preferował biegi kameralne ze względu na niepowtarzalną atmosferę. Gorąco polecam bieg w Tarczynie!! Moje mądrości nabyte podczas biegu: 1) Czas biegu nie zawsze jest najważniejszy – fair play przynosi więcej satysfakcji – Marcin Klimkiewicz brawo 100% profesjonalizmu przy zasłabniętej biegaczce. Przybijanie piątki z „DZIĘKI” każdemu wolontariuszowi przy punktach z napojami – KLASA!! Marcin jeszcze raz dzięki za wspólny bieg przez całą trasę. 2) Jabłka z tarczyńskich sadów, ale najsmaczniejsze, ale po biegu J Owoce przed biegiem i w trakcie są ciężko strawne…. I na półmaratonie wielu dało się to we znaki J 3) Od września jabłko kojarzy mi się nie tylko z owocem, z logo Apple, z miastem którego symbolem jest Wielkie Jabłko (czytaj Nowy Jork),….. Nowy Jork też ma swój bieg - kultowy maraton na którego starcie co roku zbiera się 45 000 zawodników. Jabłko od września 2014 zawsze będzie mi przypominać Półmaraton Tarczyński. Startujący z DGM: Rafał Sadocha, Sylwek Zwierzchowski, Paweł Jurasz, Rafał Grzeszak, Marcin Klimkiewicz i Paweł Pelc Opracowanie: Paweł Pelc
|