Jednym z pierwszych oficjalnych biegów w jakich brałem udział, był 24. Bieg Powstania Warszawskiego w 70 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Drużyna Dogoń Grodzisk Mazowiecki przygotowywała się do tego wydarzenia już od kilku dni. Podczas spotkań biegowych oraz w Internecie dało się odczuć rosnącą ekscytację i napięcie spowodowane oczekiwaniem. Zaczęły pojawiać się pierwsze zdjęcia z numerami startowymi oraz motywujące komentarze. Napięcie niewątpliwie rosło. W dniu startu spotkaliśmy się na stacji WKD Radońska, i co stało się później normą, zajęliśmy miejsca w pierwszym wagonie od czoła. Normą, ponieważ na kolejnych stacjach dołączali pozostali członkowie grupy i wiedzieli, że oczekujemy na nich w pierwszym wagonie. Pamiętam, jakby to było dziś, atmosfera była wspaniała, wszyscy żartowali i oczekiwali przybycia do Warszawy, a w oczach było widać błysk radość. Dotarliśmy do Warszawy, szybkie pamiątkowe zdjęcie przy Pałacu Kultury i przesiadka do autobusu miejskiego. W końcu jesteśmy na miejscu. Szybkie przebranie i zdanie ubrań do depozytu. Dalsze oczekiwanie miesza się z niepewnością i adrenaliną. Wieczorny Bieg Powstania
Warszawskiego zgromadził rekordową ilość biegaczy. Wystartowali i tak tylko ci,
którym udało się zdobyć dużo wcześniej pakiet startowy. Zawody odbyły się na
dystansach 5 i 10 km. Na starcie pojawiło się około 10 tys. osób, aby biegowo
złożył hołd powstańczej Warszawie. Już dwie godziny przed biegiem, biegacze
licznie wypełnili plac przed budynkiem Polonii Warszawa. Warto tu przypomnieć,
że jest to miejsce także uświęcone krwią powstańców. W nocy z 21 na 22 sierpnia
1944 roku, bataliony "Zośka", "Pięść" i „Czata 49",
podjęły dramatyczną i nieudaną próbę przebicia się na Żoliborz. Na płycie
boiska poległo 12 powstańców. Na murze okalającym stadion Polonii znajdują się
„murale” poświęcone tym wydarzeniom, a w fasadzie gmachu głównego wmurowana
jest pamiątkowa tablica. Wspaniała
tradycją imprezy jest zakładanie biało-czerwonych opasek powstańczych.
|
Start poprzedziła wspólna
rozgrzewka. To co cechuje ten bieg to podniosła, niepowtarzalna atmosfera. Atmosfera,
którą zapamiętam do końca życia. Uczestnicy biegów na 5 i 10 km, pozdrowili zgromadzonych na
honorowej trybunie powstańców, odśpiewali Rotę, łzy stanęły w oczach,
rozpierała mnie duma, że tam jestem. O godz. 20:40 na trasę ruszyli uczestnicy
biegu na 5 km, przebiegającą przez miejscach walk: ul. Konwiktorską do ul.
Bonifraterskiej, skręt w lewo do ul. Miodowej, Krakowskie Przedmieście i
Karowa, następnie do Wybrzeża Gdańskiego, i ulicą Sanguszki do Konwiktorskiej. O
godz. 21:00 w kilku grupach ruszyli zawodnicy biegu na 10 km. Musieli oni
pokonać powyższą trasę dwukrotnie. Męczący był szczególnie podbieg na ul.
Sanguszki, który w przypadku dłuższego dystansu trzeba było pokonać oczywiście
dwa razy.
Ruszyliśmy i my. Pamiętam dokładnie jak wzdłuż trasy biegu ustawione były znicze, z głośników płynęły odgłosy walk, grupa historyczna "Radosław" wystawiła swoje posterunki, a na Gmachu Wytwórni Papierów Wartościowych, o którą toczono zacięte walki pojawił się pokaz wizualizacji świetlnej. Temu wszystkiemu przyglądali się ze wzruszeniem goście specjalni - czyli uczestnicy tych dramatycznych chwil, Powstańcy Warszawscy. Ciarki przechodziły po plecach. Biegłem i nie czułem zmęczenia, kolejna fala dumy przeszywała me ciało… Tam gdzie dziś był najtrudniejszy podbieg w czasie biegu, czyli ul. Sanguszki i Konwiktorska, podczas powstania przebiegała linia frontu. Po zakończonym biegu wspólna
fotografia i powrót WKD do domu, w towarzystwie ludzi, których łączy pasja do
biegania. Komentarzy, wspomnień i nowych planów nie było końca. W Internecie
ukazały się pierwsze zdjęcia i wyniki. Masa gratulacji, wzajemnych podziękowań,
które wzmagały apetyt na kolejne starty….
Wymiar sportowy w tej imprezie ma znacznie drugorzędne choć na pewno wielu uczestników chciało wypaść jak najlepiej. Trudno było uzyskać dobre wyniki ponieważ mimo, że zawody obywają się o późnej porze to i tak było bardzo gorąco. Wyprzedzanie na trasie też było utrudnione, ze względu na duża ilość startujących. Kilku uczestników Dogoń Grodzisk Mazowiecki pobiło swoje rekordy życiowe, a debiutanci poznali smak oficjalnych biegów. Było to niezapomniane wydarzenia, warte wzięcia udziału kolejny raz. |
Opracowanie: Artur Kościołowski